Określenie „zdrowe jedzenie”, dziś znaczy coś zupełnie innego niż kiedyś. Jeszcze kilkanaście lat temu każda żywność, która nie była zepsuta, albo spożyta w nadmiernych ilościach, mogła zostać uznana za zdrową.
Dziś w sklepach dostajemy zaledwie substytut tego, co przed laty. Chleb nie jest chlebem, sok sokiem, a ser serem. Wydawałoby się, że to, co rośnie w naturze i wciąż jest nieprzetworzone, można uznać za zdrowe, na przykład warzywa czy owoce.
Ale wspaniałym producentom żywności udała się i ta sztuka, żeby „udoskonalić” naturę.
Weźmy pod lupę jabłka. Są stosunkowo nietrwałe, a przecież trwałość to podstawa, która pozwala sprzedawać produkt dłużej i tym samym wyciągnąć większe zyski.
Choć matka natura wyposażyła te owoce w naturalną ochronę przed utratą wody i wnikaniem pasożytów – kutykulę, to dla nich było za mało.
Aby przedłużyć trwałość i uatrakcyjnić wygląd, pokrywa się jabłka warstwą wosku Carnauba z palm brazylijskich lub szelaku – żywicy z odchodów insektów. Obie substancje wykorzystywane są do produkcji wosków do karoserii samochodów i wosków do podłóg.
Obecność wosku łatwo sprawdzić polewając owoc wrzątkiem. Jeśli nie jesteście entuzjastami woskowanych jabłek, to mamy dobrą wiadomość – można go usunąć!
Jak to zrobić?
– zanurz jabłka na chwilę we wrzątku
– odlej gorącą wodę i posyp jabłka łyżką sody oczyszczonej
– następnie wyciśnij na nie trochę soku z cytryny
– wypłucz w ciepłej wodzie
– przy pomocy szczoteczki usuń resztki wosku
Pamiętaj, że nie wygląd jabłka świadczy o jego jakości. Czasem to brzydsze jest zdrowsze. Ale to wiemy dopiero wtedy, gdy znamy źródło z którego pochodzi. Te ze sklepowych półek mogą nas zaskoczyć bogactwem niepożądanych dodatków.