Alex Lewis z Anglii był przekonany, że się przeziębił. Przez całe swoje życie cieszył się zdrowiem i nie miał potrzeby chodzenia po lekarzach. Nie minęło kilka dni, a jego wygląd zmienił się nie do poznania.
Syn mężczyzny nie wiedział, co się dzieje. Bał się do niego przytulić. Choć początkowo każdy myślał, że Alex wkrótce wyzdrowieje i to zwykłe przeziębienie, szybko okazało się, że jest to coś zupełnie innego.
„Jednak zwykłe przeziębienie nie wiązałoby się z operacjami i amputacjami” – czytamy w The Guardian.
Stan zdrowia mężczyzny z dnia na dzień stawał się coraz gorszy. Alex miał gorączkę, krew w moczu, a jego twarz zaczęła diametralnie się zmieniać.
W rzeczywistości nie było to przeziębienie, a infekcja wywołana paciorkowcami, co przyczyniło się do rozwoju posocznicy i niewydolności narządów. Mężczyzna był jedną nogą na tamtym świecie.
Trzeba było amputować nogi i ręce
W chwili, gdy bakterie dostały się do krwioobiegu, choroba stała się śmiertelnym zagrożeniem. Bakterie paciorkowca nie bez powodu są nazywane „zabójczymi bakteriami”. Konieczne są antybiotyki i natychmiastowa pomoc, ponieważ w innym wypadku może dojść do tragedii. Alex jednak był już w takim stanie, że nie pomogłyby mu żadne antybiotyki.
„Zadzwoniłam po karetkę i przyjechali w ciągu ośmiu minut. W szpitalu kazano mi się z nim pożegnać. Jego nerki przestawały pracować, podłączyli go też pod respirator.” – powiedziała partnerka Alexa, Lucy.
Mężczyzna był w śpiączce przez tydzień. Konieczna była amputacja kończyn i wycięcie fragmentu ust.
„Pamiętam, jak widziałem w szpitalu, że moje nogi stawały się coraz bardziej czarne. Ich czerń sięgała aż do pasa. Nie pamiętam, żeby moja lewa ręka była w takim stanie, ale to, jak wyglądały nogi bardzo dobrze pamiętam.” – tłumaczy Alex.
Po dziesięciu dniach od chwili, gdy Alex myślał, że jest po prostu przeziębiony, nie miał już ani rąk, ani nóg. Przed chorobą był osobą towarzyską i aktywną, a później nawet własny syn bał się do niego podejść.
Zorganizowano zbiórkę mającą na celu zgromadzenie środków na zakup protezy rąk. Mężczyzna wspomina odcięcie fragmentu ust:
„Moje wargi były naprawdę obolałe. Pamiętam, jak obudziłem się i zobaczyłem ten komiczny kawałek skóry wiszący na mojej twarzy i pomyślałem, że coś poszło nie tak” – tłumaczy dla British Metro.
„Skończyło się na tym, że miałem sześć lub siedem operacji twarzy, ponieważ jedynym miejscem, z którego mogli pobrać skórę było moje ramię.” – dodaje.
Alex mimo wszystko docenia swoje życie i wie, że choroba była po coś:
„Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale myślę, że ten rok był najlepszym rokiem w moim życiu. Ostatnie cztery lata też przeżyłem lepiej niż poprzednie. Jeszcze bardziej uświadomiłem sobie, jak bardzo kocham Lucy i Sama”.
„Mogę tylko żałować, że nie doceniałem tego tak bardzo, kiedy miałem ręce i nogi, Teraz nie pozwolę, żeby to się powtórzyło.”
„Nic bym w moim życiu nie zmienił, ani na sekundę.” – mówi.
Mężczyzna jest zdania, że obecnie jego więź z synem jest „silniejsza niż kiedykolwiek”.
„Teraz wszystko jest w porządku. Ja tylko mu pokazuję, że niepełnosprawność nie jest problemem. Po prostu trzeba walczyć i znaleźć sposób, by wszystko znów było tak, jak powinno”.
Podziel się tą życiową historią z innymi!