Z krajuŻycie

Cena kręconego ziemniaka nad morzem wstrząsnęła siecią. Czy to już przesada?

Nie da się ukryć, że inflacja zaznacza swoją obecność w supermarketach i lokalnych sklepach spożywczych, ale restauracje i bary w nadmorskich kurortach i górach wydają się doświadczać czegoś dużo poważniejszego, ponieważ ceny niektórych potraw osiągają wręcz astronomiczne sumy. Jedna z takich cenowych anomalii wystąpiła w Darłówku, a zwróciła na nią uwagę dziennikarka Katarzyna Bosacka. Czy to już hiperinflacja?

Koszt 'Kręconego Ziemniaka’ wstrząsa siecią

Katarzyna Bosacka postanowiła zrelacjonować doświadczenie jednej z czytelniczek, która podzieliła się z nią szokującą ceną „kręconych ziemniaków”.

„Pani Katarzyna odpoczywająca z synkiem w Darłówku przysłała do mnie zdjęcie kręconego ziemniaka (jedna sztuka), którego kupiła swojemu dziecku. Zapłaciła za to „cudo” aż 17 zł!!! Prawie 20 zeta za jedną pyrę. Cena zwala z nóg!” – relacjonuje dziennikarka.

Czy taka kwota jest uzasadniona? Choć przygotowanie takiego przysmaku wymaga pewnej obróbki i wysiłku, cena znacząco odbiega od wartości ziemniaka na rynku pierwotnym. Co więcej, porównując te stawki do cen sprzed roku, widać wyraźnie, że mamy do czynienia z istotnym skokiem. W 2022 roku, według portalu Trójmiasto.pl, za kręconego ziemniaka płaciło się od 9 do 11 złotych.

Internauci Krytyczni Wobec Wzrostu Cen

Czytelnicy nie są obojętni na tę sytuację. Większość z nich zauważa, że takie ceny nie są normalne, nawet podczas tak wyjątkowo drogiego sezonu wakacyjnego w wyniku inflacji. Wielu jest także zdania, że kupując produkty w miejscach o tak absurdalnych cenach, podtrzymujemy je. Jedna z internautek zauważa:

„Pani naprawdę musiała szukać długo, żeby kupić jak najdrożej, a skoro tyle zapłaciła, to znaczy, ze ją stać. Po co wiec słać skargi Bosackiej? Można jeść obiady, lody, przekąski taniej w miejscach turystycznych i nie z podłogi, a w restauracji. Kupujący w tak drogich miejscach tylko podtrzymują te ceny”.

Niektóre osoby sugerują, że wysokie ceny są rezultatem rosnącego obciążenia finansowego dla osób prowadzących działalność gospodarczą w Polsce i starają się zrozumieć sytuację właścicieli punktów gastronomicznych w popularnych miejscowościach turystycznych. Krótki sezon i zależność od turystów mogą wymagać podniesienia cen, aby pokryć rosnące koszty i utrzymanie biznesu.

„Owa pani nie kupiła tylko jednego ziemniaka. Kupiła całą usługę. Z radością zobaczę kiedyś rzetelny wykres, co składa się na cenę zakręconego ziemniaka, a potem zastanowimy się wspólnie, czy czysty zysk właściciela owego ziemniaka zwala nas z nóg, czy nie”. – wskazuje jedna z komentujących

„Nie rozumiem tych komentarzy „cena zwala z nóg”. Ceny w całym kraju poszły w górę, to niby dlaczego miałyby nie poszybować w miejscowościach turystycznych? Przecież Ci ludzie żyją z turystyki, sezon jest krotki.” – dodaje ktoś inny.

Źródło: o2.pl, Trójmiasto.pl, Facebook/Katarzyna Bosacka