Na Śląsku doszło do sytuacji, której nie zapomnimy na długo. Wszystko zostało nagrane, a krążący po sieci filmik mrozi krew w żyłach.
4-latek wypadł z samochodu. Sprawą zajęli się już tarnogórscy policjanci – znaleźli nagranie i dotarli do kierowcy oraz pokrzywdzonego dziecka. Obok czegoś takiego nie można przejść obojętnie!
Niecodzienny incydent
Kamera jednej z pobliskich posesji w poniedziałek nagrała zdarzenie, którego nie można zaliczyć do spotykanych na co dzień. Widzimy na nagraniu, jak samochód skręca w alejkę i nagle wypada z niego małe dziecko. Policjanci przypadkiem natrafili na nagranie w sieci i postanowili zainterweniować – nie wiedzieli, czy dziecku przypadkiem coś się nie stało w trakcie wypadku.
Na filmiku widzimy, że niewiele brakuje, by chłopiec został przejechany przez nadjeżdżający samochód, którego kierowca nie spodziewa się, że nagle przed jego maską pojawi się 4-latek. Całe szczęście nie doszło do tragedii.
Policjanci nie mogli tego tak po prostu zostawić – nie doszło do tragedii, ale nie jest pewne, czy dziecku na pewno nic się nie stało. Jeden z dzielnicowych pomógł w rozpoznaniu marki i numerów rejestracyjnych samochodu, dzięki czemu kierowca został dość szybko znaleziony.
Wyszło na jaw, że dziecko, które wypadło z auta, to syn kierowcy. Przekonuje on, że 4-latek był umieszczony w foteliku i miał zapięte pasy. Musiał jednak wyślizgnąć się z pasów bezpieczeństwa i otworzyć sobie drzwi.
Policjanci cały czas zajmują się tą sprawą. Mężczyznę oskarżono o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Funkcjonariusze apelują, aby każdy, kto jest świadkiem tego typu sytuacji, zawsze je zgłaszał!