Trwają badania nad ustaleniem przyczyny zgonu 13-latka z Michigan. Chłopak zmarł trzy dni po tym, jak przyjął drugą dawkę szczepionki firmy Pfizer. Eksperci starają się ustalić, czy istnieje związek pomiędzy przyjęciem preparatu, a śmiercią nastolatka.
Internauci są mocno zaniepokojeni. Informacja o śmierci chłopca obiegła już cały świat.
Wstrząsająca śmierć dziecka
Jacob Clynick był mieszkańcem Zilwaukee w USA i właśnie udało mu się skończyć 8 klasę. 13 czerwca przyjął drugą dawkę szczepionki Pfizer. Dziecko było zdrowe i do tej pory nie pojawiły się u niego żadne niepokojące objawy świadczące o istnieniu jakiegoś schorzenia.
Po przyjęciu drugiej dawki szczepionki pojawiła się gorączka i zmęczenie. W nocy 15 czerwca chłopakowi doskwierał ból brzucha. Rano znaleziono go martwego.
Dzięki sekcji zwłok udało się ustalić, że serce chłopca było powiększone i otoczone płynem.
Póki co nie znamy oficjalnej przyczyny śmierci. Badania pozwalające stwierdzić, czy chłopiec zmarł za sprawą szczepionki, mogą zająć dużo czasu.
„W zależności od hrabstwa i laboratoriów, których używają lekarze sądowi, mogą to być tygodnie lub miesiące” – tłumaczy Becky Naessens, dyrektor zakładu pogrzebowego w Deisler Funeral Home.
Pogrzeb chłopca miał miejsce 26 czerwca, czyli trzy dni po tym, gdy komitet doradczy CDC potwierdził „prawdopodobny związek” pomiędzy szczepionkami przeciwko COVID-19 Pfizera i Moderna a ryzykiem problemów z sercem u nastolatków i młodych dorosłych.
Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzu!