in

10-latka znalazła cukierki z liścikiem – mama zamarła czytając treść i od razu wezwała policję

Pewna mama osłupiała, kiedy zabrała 10-letniej córce liścik, który trzymała w rękach razem z butelką wypełnioną cukierkami. Sprawą musiała zająć się policja. Niestety, historie takie jak ta wciąż mają miejsce w rzeczywistości i mogą zakończyć się tragedią.

List, obok którego nie można przejść obojętnie

Kobieta mieszkająca w Pucku jak zawsze wybrała się na spacer ze swoją 10-letnią córką, aby miło spędzić czas. Nie spodziewała się jednak, że ten spacer nie będzie taki jak wszystkie i sprawi, że mama będzie musiała zawiadomić policję.

W niedzielne popołudnie jej córka znalazła liścik i butelkę z cukierkami. Dziewczynka zainteresowała się tym, kto zostawił słodycze. Treść listu, który był do nich dołączony, przyprawiła mamę niemalże o zawał:

„Szukam chłopca lat 7 lub 11[…] odważny jesteś, to przyjdź na [tu pojawił się adres], dam 20 zł, ty nic nie musisz robić (zdjąć spodnie, majtki i to wszystko), chętnych zapraszam!”.

Reszta listu nie będzie cytowana ze względu na wulgaryzmy, jakie się w niej pojawiły. Były tam zawarte treści pedofilskie, które mrożą krew w żyłach. Nie chcielibyśmy być na miejscu tej mamy – kobieta wiedziała, że musi coś z tym zrobić. Zadzwoniła na policję.

List znaleziony był obok centrum handlowego, przy którym codziennie pojawia się mnóstwo dzieci. Obok niego przy ulicy Mestwina mieścił się dom, do którego były one zapraszane.

„W liście pada dokładnie ten sam adres. To nie pierwszy raz, kiedy mężczyzna z tego właśnie konkretnego miejsca próbuje zachęcić dzieci do niemoralnych i obrzydliwych czynności” – mówi mama 10-latki.

Wyszło na jaw, że mężczyzna, który napisał ten liścik, już wcześniej wykazywał skłonności pedofilskie. Został on aresztowany i otrzymał zarzuty przeciwko wolności seksualnej i obyczajowej.

Podziel się tym artykułem, aby ostrzec innych przed kolejnymi tego typu historiami!

Źródło: Radio Zet, Puck Nasze miasto