fot.freepik.com
in

Nauczycielka uwzięła się na jednego ucznia. Gdy poznała jego sekret, spaliła się ze wstydu.

Ta historia, wydarzyła się wiele lat temu. Opowiada o pani Thomson, która była nauczycielką w podstawówce.

W pierwszym dniu rozpoczęcia roku szkolnego stanęła przed swoją 5 klasą i powiedziała, że kocha swoich wszystkich uczniów tak samo. Jednak to okazało się kłamstwem. W pierwszym rzędzie siedział chłopiec, który nazywał się Teddy Stallard. Pani Thomson mając na oku Teddy’ego już od jakiegoś czasu, zauważyła, że nie bawi się on z innymi dziećmi, jego ubrania są w nieładzie, a sam chłopiec ciągle chodzi brudny. Poza tym, potrafił być strasznie nieuprzejmy. Doszło do tego, że nauczycielce sprawiało przyjemność oznaczanie błędów i wystawianie negatywnych ocen przy nazwisku Stallard.

W szkole wymagano, by wychowawcy przeglądali kartoteki swoich uczniów z poprzednich lat. Thomson zadecydowała, iż teczkę Teddy’ego przejrzy na końcu. Nie spodziewała, się kompletnie tego co tam zobaczyła…

Nauczycielka z 1 klasy zanotowała: Teddy jest pogodnym chłopcem, lubi się śmiać. Wykonuje swe prace starannie i ma dobre maniery. Przebywanie z nim to sama przyjemność.
Nauczycielka z 2 klasy zanotowała: Jest on cudownym uczniem, bardzo lubianym przez swoich rówieśników, jednak jest kłopotliwy. Jego matka jest ciężko chora, więc zapewne sytuacja w domu jest bardzo ciężka.
Nauczycielka z 3 klasy zanotowała: Teddy bardzo trudno zniósł śmierć matki. Widać, że stara się jak może, jednak ojciec nie okazuje mu zainteresowania i wsparcia jakie mu się należy w takiej sytuacji. Jego sytuacja rodzinna może wkrótce źle wpłynąć na chłopca, jeśli się nie podejmie odpowiednich kroków.
Nauczycielka z 4 klasy zanotowała: Teddy jest wycofany i nie okazuje żadnego zainteresowania zajęciami. Nie ma zbyt wielu przyjaciół. Zdarza mu się często, że zasypia podczas lekcji.

Po tej wstrząsającej lekturze pani Thomson zawstydzona zdała sobie sprawę z problemu i z tego jak niesłusznie oceniła chłopca. Czuła się jeszcze gorzej, kiedy w Boże Narodzenie, jej uczniowie przynieśli dla niej prezenty, zapakowane w ozdobne wstążki i piękny papier, z wyjątkiem Teddy’ego. Jego prezent był niezdarnie zawinięty w szary papier, który wyglądał jak pozostałość z papierowej torebki po jedzeniu.

Pani Thomson z trudem otwierała prezent w otoczeniu własnych uczniów, którzy zaczęli się śmiać, gdy tylko ujrzeli, bransoletkę ze sztucznymi kamieniami, która nie była kompletna, a buteleczka perfum wypełniona była jedynie do połowy. Stłumiła ona śmiech dzieci zachwycając się swoim prezentem oraz od razu zakładając bransoletkę i spryskując nadgarstek nowym zapachem.

Kiedy wszystkie dzieci wyszły, Teddy podszedł do niej i delikatnie powiedział: „Pani Thompson, dziś pachnie Pani tak samo jak kiedyś moja mama…”

Po tym jak wyszedł z klasy, Pani Thomson płakała przez co najmniej godzinę. Tego samego dnia postanowiła porzucić naukę czytania, pisania i arytmetyki a bardziej skupić się na dzieciach samych w sobie. Szczególną uwagę zwracała na Teddy’ego. Kiedy z nim pracowała, jego umysł zaczął wracać do życia, pracować na nowo. Im bardziej go zachęcała, tym szybciej się uczył. Pod koniec roku był już jednym z najmądrzejszych uczniów w klasie, stał się ukochanym pupilem pani Thomson.

Rok później znalazła list pod jej drzwiami, od Teddy’ego, w którym napisał, że była jej najlepszym nauczycielem jakiego kiedykolwiek miał w całym swoim życiu. Minęło 6 lat, kiedy otrzymała następną wiadomość od byłego ucznia. W którym pochwalił się, że ukończył liceum na trzecim miejscu w klasie, a ona nadal była najlepszą z jego nauczycielek. Cztery lata później dotarł do niej kolejny list. Teddy napisał, że pomimo sporych trudności wytrwał w nauce i skończył studia z wyróżnieniem. Nie zapomniał również i w tym liście zapewnić panią Thomson, że w dalszym ciągu pozostaje dla niego ulubioną nauczycielką w całej historii jego nauki.

Po następnych czterech lata znów do niej napisał. Tym razem wyjaśnił, że po tym jak dostał dyplom licencjata, nie przerywał edukacji i postanowił pójść nieco wyżej. Nie zapomniał również o tym, że jest jego najlepszą i ulubioną nauczycielką jaką kiedykolwiek miał. Ale tym razem jego podpis był nieco dłuższy:
dr n. med. Theodore F. Stallard

Historia jednak nie kończy się na tym. Kolejna wiadomość jaką otrzymała Pani Thomson, nie dotyczyła już szkoły. Teddy opowiedział w niej o dziewczynie, którą poznał i zamierza poślubić. Wspomniał też o śmierci ojca, która miała miejsce kilka lat wcześniej. A co najważniejsze, poprosił byłą nauczycielkę, by zajęła ona miejsce na weselu, które w zwyczaju zajmuje matka pana młodego. Zgodziła się bez wahania! I zgadnij co? Pani Thomson założyła na wesele dokładnie tę samą bransoletkę, którą otrzymała od Teddy’ego, a także użyła tych samych perfum, które mężczyzna kojarzył z ostatnimi świętami przed śmiercią mamy.
Padli sobie w objęcia, a doktor Stallard wyszeptał wprost do ucha starszej kobiety:

„Dziękuję, pani Thompson, za wiarę we mnie. Dziękuje z całego serca, że pomogła mi Pani uwierzyć w siebie, dzięki Pani poczułem się ważny i uwierzyłem że mogę coś zmienić w swoim życiu.”
 
Mrs. Thompson, ze łzami w oczach, szeptem odpowiedziała:
„Teddy, mylisz sie. To Ty byłeś tym, który nauczył mnie, że mogę coś zmienić. Nie potrafiłam uczyć, dopóki nie poznałam Ciebie!”
Rozgrzej dziś czyjeś serce. I podaj to dalej. Pamiętaj: nigdy nie lekceważ mocy stawianych sobie celów!
Historia ta, została opublikowana w magazynie „Home Life” w 1976 roku.