in

Zabrał chomika z drogi, myśląc, że go ratuje. Ale to nie był chomik i wcale nie potrzebował pomocy.

Mężczyzna po prostu chciał pomóc małemu zwierzęciu i nie można go winić za to, co stało się później.

Zabierając dziecko do szkoły, mężczyzna dostrzegł chomika (jak mu się wydawało), spieszącego się gdzieś po zaśnieżonej drodze. Jostein postanowił zabrać zwierzę, dopóki przypadkowo nie przejedzie go samochód. Ukrył „futrzaną kulę” w schowku swojego auta, żeby nigdzie nie uciekł.

Jostein zrozumiał, że chomik może stracić rodzinę z dziećmi, a utrata najlepszego przyjaciela dla dziecka to prawdziwa tragedia. Dlatego naprawdę chciał pomóc, ale w tym momencie nie wiedział, jak nagle wszystko może się odwrócić.

Jostein udał się do lokalnego sklepu zoologicznego, który był powiązany z organizacją ochrony zwierząt w Norwegii. Chciał mu pomóc dowiedzieć się, czy ktoś szuka zagubionego chomika. Ale zamiast tego dostał lekcję. To wcale nie był chomik…

Pracownik sklepu natychmiast zdał sobie sprawę, że uratowany „chomik” był niczym innym jak lemingiem norweskim. Jest to dziki gryzoń, który wcale nie potrzebował pomocy.

Jostein naprawdę chciał pomóc, ale lemingi są bardzo podobne do chomików. Zbawiciel był jednocześnie zaskoczony i zdezorientowany. Zwierzę, które „uratował”, musiało zostać wypuszczone na wolność. Zawiózł leminga do tego samego miejsca, w którym go znalazł i wypuścił na wolność.