in

Dla turystów są jedną z atrakcji. Po umileniu im czasu, umierają w niewyobrażalnym cierpieniu.

Turyści pragnący zwiedzić grecką wyspę Santorini muszą się liczyć z tym, że mają do pokonania około pięciuset schodów!

Jak wiemy, nie każdy z nas przepada za chodzeniem po schodach i też nie każdy po schodach chodzić może – miejscowi ludzie rozwiązali ten problem. Turyści mogą pokonać trasę na grzbiecie osła. Niestety nikt nie miał na względzie cierpienia tych zwierząt, a jedynie możliwy do osiągnięcia zysk. 40 stopni upału i chodzenie w górę i w dół po schodach – to dla osłów męka.

Aktywiści, którzy walczą o prawa zwierząt, zajęli się tą sprawą poprzez jej nagłaśnianie. Zamieścili na portalach społecznościowych zdjęcia, które pokazują, jak bardzo zwierzęta cierpią, pomagając ludziom w dostaniu się na wyspę.

Na swojej stronie aktywiści apelują o zauważenie tego problemu. Bardzo często ludzie, którzy zarabiają na tych biednych zwierzętach, nie dając im pożywienia. Bo co oznaczałaby przerwa na posiłek? Mniej czasu poświęconego na pracę, a tym samym mniejszy dochód!

Osły pracują zatem bez żadnej przerwy, przez cały tydzień. W 40 stopniach. A niekiedy liczba turystów chętnych na taką atrakcję jest ogromna.

Zdjęcie wyraża wszystko. Wystarczy na nie popatrzeć, żeby dostrzec przerażające konsekwencje takiego traktowania zwierząt. Na zdjęciach możemy zobaczyć krwawiące rany, powstające na grzbiecie osła. Osły w większości nie mają prawidłowo dostosowanego siodła, przez co każdy krok podczas wycieczki wiąże się dla nich z okropnym bólem.

W brytyjskiej gazecie The Sun możemy przeczytać, co powiedział na ten temat rzecznik organizacji do spraw zwierząt: ,,zarówno osły, jak i inne zwierzęta, nie mogą dźwigać czegoś o większym ciężarze niż 20% ich masy ciała. Dlatego w ciągłym słońcu, wożąc bardzo często otyłych turystów, zwierzęta nie mają szans na przeżycie.”
 

 
Jestem turystą. Jak mogę pomóc?
 
Nieistotne, o jakie zwierzęta chodzi, czy o osły na Santorini, czy o konie zawożące turystów do Morskiego Oka. Musimy pamiętać, że coś, co sprawia komuś cierpienie, nie może być dla nas atrakcją wycieczki. Dlatego najlepszym i jedynym możliwym wyjściem będzie zmniejszony popyt na takie wyprawy z udziałem umierających po nich zwierząt. I wcale niewykluczone, że większą przygodą i frajdą stanie się dla nas pokonanie trasy pieszo, nie przyczyniając się do ich cierpienia!
 
Koniecznie udostępnij, apelując tym samym o to, by zwierzęta były dobrze traktowane! Razem rozwiążmy problem, uświadamiając jego istnienie turystom.